Kult ciała

Jak dobrze wiemy, wygląd zewnętrzny to bardzo ważna cecha, na którą w pierwszej kolejności zwracamy uwagę. Najpierw mamy kontakt z cielesnością, natomiast dopiero później pojawiają się kolejne atrybuty, które tworzą nas jako jedność, osobę – konkretny przypadek. Każdy człowiek jest ciałem, a nawet czymś więcej niż tylko ciałem, za pośrednictwem którego poprzez zmysły i mowę nawiązujemy kontakty ze światem. Dziś wiele mówi się o kulcie ciała, a zaczął się już w latach trzydziestych dwudziestego wieku, gdy tylko ustąpiła trauma powojenna a nowe zjawiska obyczajowe i społeczne spowodowały wiele zmian. Wtedy kobiety zyskały wiele praw i wolność, w tym społeczną aprobatę do rzeczy wcześniej nie do pomyślenia – do odsłonięcia większych kawałków ciała. Pojawiły się nowe techniki upiększania ciała, między innymi trwała ondulacja. Zaczęto także dokonywać bardziej skomplikowanych operacji plastycznych, już nie tylko po to aby niwelować widoczne oszpecenia, ale dla podniesienia swoich walorów urody. Pojawiały się pierwsze kosmetyki do makijażu, powstawały pierwsze salony kosmetyczne, Kobiety powoli uczyły się gdzie nakładać róż, jak malować rzęsy by wyglądać ładniej, a co za tym idzie czuć się lepiej w swojej skórze.
Jeszcze w starożytnej Grecji sztuka zajmowała się ciałem ludzkim, ale nie przedstawiała indywidualnych ludzi. Artyści tworząc rzeźby doskonale odwzorowywali proporcje i symetrie mięśni, jednak posągi w tamtym okresie miał charakter ogólny i nie odwzorowywały osobowości. Później nadszedł czas na portrety. Twarze były traktowane w twórczości bardzo schematycznie, ponieważ artyści przywiązywali większą wagę do ekspresji ciała niż twarzy, Przedstawiali postać ludzką kierując się bardziej analizą geometryczną niż obserwacją organiczną. Nie byli oryginalni, większość pomysłów przejęli ze Wschodu i dopiero wtedy kiedy się ich wyrzekli, stali się oryginalni, a nastąpiło to dopiero w okresie klasycznym. Grecy tworzący teatr zauważyli w cielesności człowieka specyficzną i istotną role ludzkiej twarzy, Na przedstawienia teatralne szyto specjalne stroje, tworzono obuwie na grubych podeszwach, a także przygotowywano maski. Wykonywano je usztywnianego płótna, pokazywały zastygłą, jednoznaczną mimikę twarzy. Były one ściśle związane z określoną rolą i sygnalizowały widzom, kim jest postać pojawiająca się na scenie. Maska byłą podstawowym elementem stroju starożytnego greckiego aktora, dzięki niej jedna osoba mogła odgrywać wiele ról – skrajnie od siebie różnych.
Dziś żyjemy w epoce postmodernizmu, w czasach poszukiwania swojego stylu. Może się wydawać, że w dobie rozluźnienia norm także normy związane z ciałem i jego „idealnym” wzorcem ulegną erozji. Do pewnego stopnia tak jest, ponieważ nawet media wobec ich niebywałego rozwoju i decentracji nie mogą narzucać jednego lansowanego wzorca „pięknej i zadbanej kobiety”. Ikoną takiej idealnej kobiety była Marilyn Monroe i Bridget Bardot. Nadal ogłasza się wciąż nowe rankingi najpiękniejszych i najseksowniejszych kobiet świata wybierane spośród kobiet znanych z kina, modelingu czy świata muzyki. Rozmnożyły się konkursy miss, a jednocześnie trwają zażarte kłótnie o to która z Pań powinna zostać tą „najpiękniejszą” – wystarczy przejrzeć internetowe fora dyskusyjne na ten temat. Wszelkiego rodzaju pisma kobiece są poświęcone urodzie i złotym radom jak ją pielęgnować. Młode kobiety starają się naśladować zwyciężczynie konkursów piękności, ale nie chcą wyglądać tak samo jak one – po prostu chcą być piękne. Stawiają sobie wiele wytycznych takie jak między innymi: młodość, zadbanie, a także elementy bardziej szczegółowe – „pożądane” czyli: długie nogi, nie za mały biust (ale też nie za duży), gładka skóra, czysta cera, zgrabny mały nos, duże wyraziste oczy, długie lśniące włosy i wiele innych. Jednak to co wydaje się dla kobiet najważniejsze to sylwetka i to ona jest przedmiotem wielu trosk i stanów depresyjnych. Zatem można rzec, że w wielu przypadkach ciało ściśle łączy się z problemem tożsamości osobowej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here